czwartek, 2 czerwca 2011

Poznajcie nasz scenariusz



 Legenda o krasnalu Pierożniku

Na podstawie legendy:
Weroniki Stefanko (klasa 5b)

Scenariusz:
Daria Buczek, (klasa 5b)
Katarzyna Bokało, (klasa 5a)
Wiktoria Łoboda, (klasa 5b)
Ania Susłow, (klasa 5b)
mgr. Monika Hercuń


Narrator:  
We Wrocławiu, mieście pięknych, starych mostów, które były świadkami wielu historycznych wydarzeń. Pośród zielonych, pachnących ogrodów, rozległych parków, niezwykłych kamienic i fontann  zamieszkały wiele, wiele lat temu krasnale. Wystarczy się uważnie rozejrzeć, aby zobaczyć, że w tym mieście, we Wrocławiu można je spotkać niemal na każdym kroku.
Pewno słonecznego dnia po ulicach Wrocławia chodził bardzo nieszczęśliwy młody krasnal. Wszyscy nazywali go Pierożnikiem, gdyż słynął w podziemnej krainie krasnali
z przyrządzania wyśmienitych pierogów, ale że ogromny łasuch był z tego Pierożnika
i nie raz brakowało przez niego pierogów, toteż Papa Krasnal wydał rozkaz. 

Papa Krasnal:  
Za podjadanie pierogów otrzymujesz karę, nigdy więcej nie wolno Ci zbliżać się do naszej kuchni, jedzenie będzie ci wyliczane, ponadto jeśli znów będziesz łasował, rzucę na ciebie zaklęcie.

Pierożnik:
I co ja teraz z sobą pocznę?

Narrator:
Zastanawiał się Pierożnik, opuszczając podziemną krainę krasnali i zmierzając do Rynku. Kiedy znalazł się na ulicy Kuźniczej, przystanął na chwilę, bo poczuł znajomy zapach.

Pierożnik:
Czuję pyszne ziemniaczki z serem, czyżby to moje pierogi?

Narrator:
Zastanawiał się, zbliżając do karczmy pełnej wyśmienitych zapachów.

Kasia:  (a przed karczmą stała młoda dziewczyna)
Pierogi, ruskie pierogi!  Pyszne i pachnące, w ustach się rozpływające.
Dla dziewczyny i chłopaka, porcja pierogów nie byle jaka, dla dżentelmenów i pięknych dam, bardzo dobre pierogi dziś mam.

Narrator:
Gdy Pierożnik to usłyszał, mała buźka od razu mu się uśmiechnęła. Podskoczył z radości trzy razy i ruszył w kierunku kuchennego okna karczmy. Próbował wdrapać się na parapet, ale był za wysoko. Wspiął się więc po rynnie, stękając przy tym nie mało.

Pierożnik:
Jeszcze tylko troszeczkę, jeszcze odrobinkę i już, nareszcie.

Narrator:
W kuchni krzątała się młoda dziewczyna, która lepiła pierogi. Z chwilą kiedy krasnal uchylił okno, stracił równowagę i spadł z hukiem na worek ziemniaków.

Pierożnik: (mówi ze strachem - półgłosem)
Ojoj! Teraz to dopiero będą kłopoty.

Narrator:
Powiedział Pierożnik, rozcierając sobie obolałe kości.

Kasia: (rozejrzała się po kuchni, przerywając pracę)
A to co takiego?

Narrator:
Powiedziała wystraszona kucharka, bo po raz pierwszy widziała krasnala.

Narrator:
Widząc równie wystraszonego krasnala podbiegła do niego i zapytała.

Kasia:
Nic ci nie jest?

Narrator:
Nie czekając na odpowiedź, zadała kolejne pytanie.

Kasia:
Czy ty jesteś krasnalem?

Narrator:
Pierożnik wstając i otrzepując ubranie, pięknie się ukłonił.

Pierożnik:
Jestem krasnalem, wrocławskim krasnalem, Pierożnik na mnie mówią.
A ty jak się nazywasz?

Kasia:
Jestem Kasia, ta karczma jest własnością moich rodziców. A ty co tu robisz?

Pierożnik:  
Przyciągnęły mnie tutaj twoje apetyczne słowa, chciałem chociaż popatrzeć na te pyszne pierogi, o których przed chwilą słyszałem albo chociaż poczuć ich niesamowity zapach.

Kasia: 
Chyba bardzo lubisz pierogi, prawda? Mówisz o nich z takim uczuciem.

Pierożnik: 
Tak, choć tak naprawdę to… ja je po prostu uwielbiam!

Kasia: 
Chcesz kupić talerz pierogów?

Pierożnik:  
Nie, niestety nie mam pieniędzy, my krasnale nie posiadamy monet, którymi wy, ludzie płacicie.

Narrator:
Powiedział zasmucony Pierożnik, po czym cichutko dodał.

Pierożnik: (ze smutkiem w głosie)
Ale jestem bardzo głodny.

Kasia:  
To może dam ci  spróbować trochę farszu?

Pierożnik:  
A mogłabyś?!  Naprawdę mogłabyś?!

Kasia:  
Oczywiście.

Narrator:
Powiedziała z serdecznością Kasia, podając krasnalowi wielką łychę farszu.

Pierożnik:  
Och, mniam. Tylko jakby czegoś brakowało…

Narrator: 
Pierożnik wdrapał się na stół i przyprawił tym i owym farsz, po czym nabrał go na łyżkę
i podał kucharce.

Pierożnik:  
Spróbuj, proszę.

Kasia:  
Yhm, pyszny, widzę, że znasz się na kucharzeniu, wiesz…

Narrator:
Zamyśliła się dziewczyna.

Kasia:
Przydałaby mi się pomoc w kuchni.  Pomożesz mi?  Mam jeszcze tyle pracy.

Pierożnik:  
Bardzo chętnie, z radością odwdzięczę ci się za Twoje dobre serce.    

Narrator: 
       Kasia i krasnal spędzili kilka bardzo pracowitych godzin na przygotowywaniu najlepszych wrocławskich pierogów. Kiedy skończyli pracę księżyc był już wysoko na niebie.
      Pierożnik przychodził do Kasi codziennie i codziennie mógł jeść tyle farszu, ile chciał, ucząc młodą kucharkę przyrządzania przepysznych pierogów. Jednak któregoś dnia ojciec Kasi pojawił się w kuchni z pytaniem.

Ojciec:  
Moja córko, dlaczego znika tyle ziemniaków i sera? Masz bardzo mało farszu.
Mamy w kuchni jakieś myszy lub szczury?


Narrator: 
Kasia pomyślała, że nikt nie uwierzy w to, iż mały krasnal może zjeść tyle farszu, więc całą winę wzięła na siebie, odpowiadając ojcu.

Kasia: (z wahaniem w głosie i smutkiem)
Nie, nie mamy ani myszy, ani szczurów. Przepraszam tato, to ja codziennie podjadam farsz i dlatego jest go tak mało.

Ojciec:  
Ty?         

Narrator:  
Zdziwił się ojciec

Ojciec:  
A jak to jest możliwe, że mimo tego ostatnio robisz tak dużo pierogów?

Narrator: 
W tym momencie Pierożnik, który do tej pory chował się za workami ziemniaków
i podsłuchiwał rozmowę, wyszedł z ukrycia i przyznał się do winy.
         Zaskoczony ojciec, wysłuchując opowieści Pierożnika wcale się nie rozgniewał, tylko uśmiechnął się, mówiąc.

Ojciec:
Rozumiem, a więc to dzięki twoim tajemniczym przyprawom klienci od kilku dni
z większym apatytem zjadają pierogi i coraz trudniej nadążyć mi z zamówieniami.
Skoro tak, to nie widzę przeszkód, żebyś został z nami na dłużej i pomagał mojej Kasi. 

Narrator:
Kasia z radości klaskała w dłonie, ale Pierożnik ze smutkiem przypomniał sobie w tej chwili słowa Papy Krasnala: „jeśli znów będziesz łasował, rzucę na ciebie zaklęcie”.  
                  Od tamtej pory krasnal z pierogiem nabitym na widelec siedzi przy ul. Kuźniczej, bok wejścia do karczmy. Jest zaklęty w posąg.  Czar przestaje działać 29 lutego, kiedy to Pierożnik, poszukując najsmaczniejszych pierogów w mieście, przemierza ulice Wrocławia.

KONIEC
 
Wrocław, marzec 2011 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz