Legenda o krasnalu Pierożniku
Na podstawie legendy:
Weroniki Stefanko (klasa 5b)
Scenariusz:
Daria Buczek, (klasa 5b)
Katarzyna Bokało, (klasa 5a)
Wiktoria Łoboda, (klasa 5b)
Ania Susłow, (klasa 5b)
mgr. Monika Hercuń
Narrator:
We Wrocławiu, mieście pięknych, starych mostów, które były świadkami wielu historycznych wydarzeń. Pośród zielonych, pachnących ogrodów, rozległych parków, niezwykłych kamienic i fontann zamieszkały wiele, wiele lat temu krasnale. Wystarczy się uważnie rozejrzeć, aby zobaczyć, że w tym mieście, we Wrocławiu można je spotkać niemal na każdym kroku.
Pewno słonecznego dnia po ulicach Wrocławia chodził bardzo nieszczęśliwy młody krasnal. Wszyscy nazywali go Pierożnikiem, gdyż słynął w podziemnej krainie krasnali
z przyrządzania wyśmienitych pierogów, ale że ogromny łasuch był z tego Pierożnika
i nie raz brakowało przez niego pierogów, toteż Papa Krasnal wydał rozkaz.
z przyrządzania wyśmienitych pierogów, ale że ogromny łasuch był z tego Pierożnika
i nie raz brakowało przez niego pierogów, toteż Papa Krasnal wydał rozkaz.
Papa Krasnal:
Za podjadanie pierogów otrzymujesz karę, nigdy więcej nie wolno Ci zbliżać się do naszej kuchni, jedzenie będzie ci wyliczane, ponadto jeśli znów będziesz łasował, rzucę na ciebie zaklęcie.
Pierożnik:
I co ja teraz z sobą pocznę?
Narrator:
Zastanawiał się Pierożnik, opuszczając podziemną krainę krasnali i zmierzając do Rynku. Kiedy znalazł się na ulicy Kuźniczej, przystanął na chwilę, bo poczuł znajomy zapach.
Pierożnik:
Czuję pyszne ziemniaczki z serem, czyżby to moje pierogi?
Narrator:
Zastanawiał się, zbliżając do karczmy pełnej wyśmienitych zapachów.
Kasia: (a przed karczmą stała młoda dziewczyna)
Pierogi, ruskie pierogi! Pyszne i pachnące, w ustach się rozpływające.
Dla dziewczyny i chłopaka, porcja pierogów nie byle jaka, dla dżentelmenów i pięknych dam, bardzo dobre pierogi dziś mam.
Narrator:
Gdy Pierożnik to usłyszał, mała buźka od razu mu się uśmiechnęła. Podskoczył z radości trzy razy i ruszył w kierunku kuchennego okna karczmy. Próbował wdrapać się na parapet, ale był za wysoko. Wspiął się więc po rynnie, stękając przy tym nie mało.
Pierożnik:
Jeszcze tylko troszeczkę, jeszcze odrobinkę i już, nareszcie.
Narrator:
W kuchni krzątała się młoda dziewczyna, która lepiła pierogi. Z chwilą kiedy krasnal uchylił okno, stracił równowagę i spadł z hukiem na worek ziemniaków.
Pierożnik: (mówi ze strachem - półgłosem)
Ojoj! Teraz to dopiero będą kłopoty.
Narrator:
Powiedział Pierożnik, rozcierając sobie obolałe kości.
Kasia: (rozejrzała się po kuchni, przerywając pracę)
A to co takiego?
Narrator:
Powiedziała wystraszona kucharka, bo po raz pierwszy widziała krasnala.
Narrator:
Widząc równie wystraszonego krasnala podbiegła do niego i zapytała.
Kasia:
Nic ci nie jest?
Narrator:
Nie czekając na odpowiedź, zadała kolejne pytanie.
Kasia:
Czy ty jesteś krasnalem?
Narrator:
Pierożnik wstając i otrzepując ubranie, pięknie się ukłonił.
Pierożnik:
Jestem krasnalem, wrocławskim krasnalem, Pierożnik na mnie mówią.
A ty jak się nazywasz?
Kasia:
Jestem Kasia, ta karczma jest własnością moich rodziców. A ty co tu robisz?
Pierożnik:
Przyciągnęły mnie tutaj twoje apetyczne słowa, chciałem chociaż popatrzeć na te pyszne pierogi, o których przed chwilą słyszałem albo chociaż poczuć ich niesamowity zapach.
Kasia:
Chyba bardzo lubisz pierogi, prawda? Mówisz o nich z takim uczuciem.
Pierożnik:
Tak, choć tak naprawdę to… ja je po prostu uwielbiam!
Kasia:
Chcesz kupić talerz pierogów?
Pierożnik:
Nie, niestety nie mam pieniędzy, my krasnale nie posiadamy monet, którymi wy, ludzie płacicie.
Narrator:
Powiedział zasmucony Pierożnik, po czym cichutko dodał.
Pierożnik: (ze smutkiem w głosie)
Ale jestem bardzo głodny.
Kasia:
To może dam ci spróbować trochę farszu?
Pierożnik:
A mogłabyś?! Naprawdę mogłabyś?!
Kasia:
Oczywiście.
Narrator:
Powiedziała z serdecznością Kasia, podając krasnalowi wielką łychę farszu.
Pierożnik:
Och, mniam. Tylko jakby czegoś brakowało…
Narrator:
Pierożnik wdrapał się na stół i przyprawił tym i owym farsz, po czym nabrał go na łyżkę
i podał kucharce.
Pierożnik:
Spróbuj, proszę.
Kasia:
Yhm, pyszny, widzę, że znasz się na kucharzeniu, wiesz…
Narrator:
Zamyśliła się dziewczyna.
Kasia:
Przydałaby mi się pomoc w kuchni. Pomożesz mi? Mam jeszcze tyle pracy.
Pierożnik:
Bardzo chętnie, z radością odwdzięczę ci się za Twoje dobre serce.
Narrator:
Kasia i krasnal spędzili kilka bardzo pracowitych godzin na przygotowywaniu najlepszych wrocławskich pierogów. Kiedy skończyli pracę księżyc był już wysoko na niebie.
Pierożnik przychodził do Kasi codziennie i codziennie mógł jeść tyle farszu, ile chciał, ucząc młodą kucharkę przyrządzania przepysznych pierogów. Jednak któregoś dnia ojciec Kasi pojawił się w kuchni z pytaniem.
Ojciec:
Moja córko, dlaczego znika tyle ziemniaków i sera? Masz bardzo mało farszu.
Mamy w kuchni jakieś myszy lub szczury?
Narrator:
Kasia pomyślała, że nikt nie uwierzy w to, iż mały krasnal może zjeść tyle farszu, więc całą winę wzięła na siebie, odpowiadając ojcu.
Kasia: (z wahaniem w głosie i smutkiem)
Nie, nie mamy ani myszy, ani szczurów. Przepraszam tato, to ja codziennie podjadam farsz i dlatego jest go tak mało.
Ojciec:
Ty?
Narrator:
Zdziwił się ojciec
Ojciec:
A jak to jest możliwe, że mimo tego ostatnio robisz tak dużo pierogów?
Narrator:
W tym momencie Pierożnik, który do tej pory chował się za workami ziemniaków
i podsłuchiwał rozmowę, wyszedł z ukrycia i przyznał się do winy.
i podsłuchiwał rozmowę, wyszedł z ukrycia i przyznał się do winy.
Zaskoczony ojciec, wysłuchując opowieści Pierożnika wcale się nie rozgniewał, tylko uśmiechnął się, mówiąc.
Ojciec:
Rozumiem, a więc to dzięki twoim tajemniczym przyprawom klienci od kilku dni
z większym apatytem zjadają pierogi i coraz trudniej nadążyć mi z zamówieniami.
Skoro tak, to nie widzę przeszkód, żebyś został z nami na dłużej i pomagał mojej Kasi.
z większym apatytem zjadają pierogi i coraz trudniej nadążyć mi z zamówieniami.
Skoro tak, to nie widzę przeszkód, żebyś został z nami na dłużej i pomagał mojej Kasi.
Narrator:
Kasia z radości klaskała w dłonie, ale Pierożnik ze smutkiem przypomniał sobie w tej chwili słowa Papy Krasnala: „jeśli znów będziesz łasował, rzucę na ciebie zaklęcie”.
Od tamtej pory krasnal z pierogiem nabitym na widelec siedzi przy ul. Kuźniczej, bok wejścia do karczmy. Jest zaklęty w posąg. Czar przestaje działać 29 lutego, kiedy to Pierożnik, poszukując najsmaczniejszych pierogów w mieście, przemierza ulice Wrocławia.
KONIEC
Wrocław, marzec 2011 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz